coaching zespołowy

Coaching zespołowy – zarabianie na bajerowaniu

Rynek ciągle się zmienia, ale nie znaczy to, że zmienia się na nim wszystko, a na pewno część rzeczy, czy obowiązujących zasad obowiązuje w każdych czasach i warunkach. Kiedy jako właścicielka własnego biznesu z prawie trzydziestoletnim stażem w prowadzeniu własnej firmy patrzę na to, co dzieje się teraz na rynku pracy.

Coaching zespołowy jest zbędny

coaching zespołowyAle też to co dzieje się wokół niej, jaki marketing się uprawia, to szczerze mówiąc chce mi się śmiać. Chodzi mi oczywiście o wszechobecne, wszędzie reklamowane i polecane szkolenia. Rozumiem oczywiście, że na przykład szkolenia sprzedażowe są potrzebne handlowcom, bo faktycznie mogą ich nauczyć nowych technik sprzedaży, czy przedstawiania ofert. Przyznam też, że rozumiem nawet skąd wzięła się potrzeba na szkolenia menadżerskie. Pracuje się w zarówno w sektorze produkcji, jak i w sektorze usług, w coraz większych zespołach, czasami międzynarodowych. Nie dziwi więc, że trzeba ludzi odpowiednio przygotowywać do tego, by umieli takimi zespołami zarządzać. Są jednak w tej całej maszynce do zarabianie pieniędzy, teraz tak nowocześnie zwanej „coachingiem” takie rzeczy, które wywołują politowanie. Na przykład coaching indywidualny. A co to takiego jest? Czy naprawdę konieczność zarobienia na chleb, utrzymania siebie i rodziny, to nie jest już wystarczająca motywacja, żeby iść do pracy. Już samymi pieniędzmi ludzie nie potrafią sobie przetłumaczyć? Tym bardziej solidny coaching zespołowy. Przecież od małego w szkole pracuje się w grupach, na zajęciach fizycznych gra się w zespołowe gry.

Człowiek ze swojej natury umie współpracować z innymi i cała filozofia wokół tego jest zupełnie niepotrzebna. Moim zdaniem to po prostu wszystko jest wyciąganie pieniędzy od ludzi.