Zapewne już od prehistorii słońce pełniło ważne miejsce w kulturze. Dawało ciepło, pozwalało rośliną rosnąć i sprzyjało produkcji witaminy D w kościach. Wiele plemion czciło go jako istotę boską, a Kopernik postawił je w centrum układu słonecznego, zamiast naszej planety. Jak widać słońce zawsze było ważne dla ludzi.
Fotowolatika jest rozwijana przez rosnący krzyk na temat zwiększonej emisji promieniowania UV przez dziurę ozonową
Współcześnie nikt nie stawia słońca w miejsce boga, ale nadal pełni ono znaczące miejsce w naszym świecie. Po pierwsze, w kwestii mody. Po drugie, w kwestii ekologii. Moda na ciemną opaleniznę panowała w latach 90. Każdy leżał godzinami na plaży, by przywieźć w wakacji piękny wygląd, a w zimie wykupywał karnet na solarium. Z czasem zaczęto dostrzegać negatywny wpływ słońca na skórę (niszczenie jej bariery ochronnej, przyspieszone starzenie się, choroby nowotworowe), więc nastała moda na bardziej naturalny wygląd, a w każdej drogerii można kupić kremy z silnymi filtrami. Słońce to jednak nie tylko moda, ale także bardziej poważne sprawy. Niektórzy naukowcy wieszczą nam efekt cieplarniany spowodowany niszczeniem warstwy ozonowej, chroniącej nas przed szkodliwym promieniowaniem. Globalne ocieplenie staje się faktem, więc uczeni starają się wykorzystać nadprogramową energię słoneczną. Z rozwiązaniem przychodzi fotowoltaika. Dzięki niej możemy zamienić promienie słoneczne w energię. Ogniwa fotowoltaiczne są coraz częściej spotykane nie tylko w dużych miastach, a elektrownia słoneczna w przydomowym ogródku już nikogo nie dziwi. Takie rozwiązanie jest idealne. Skoro docierają do ziemi dodatkowe promienie słoneczne to poza walką z nimi, by nie było ich więcej, można je produktywnie wykorzystać.
Elektrownia fotowoltaiczna poradzi sobie nawet z zasilaniem dużych budynków czy pojazdów, więc jest wydajna. Pamiętajmy więc, że lepiej zapobiegać niż leczyć, ale jeśli nie możemy czemuś zaradzić, to lepiej jest to pozytywnie wykorzystać.