Był to pewien piękny i upalny dzień lipca. Każdy w tym dniu marzył o ochłodzie. Marzyłam żeby skończyć pracę i wrócić do domu. Chciałam wskoczyć do chłodnej wody w basenie ogrodowym. Niemniej jednak musiałam się dowiedzieć od męża, który był w delegacji czy była zakupiona chemia basenowa.
Chlor do basenu – czy mąż kupił?
Potrzebowałam mieć na pewno chlor, to w końcu niezbędna chemia basenowa. W szczególności potrzebowałam chlor w tabletkach. Kiedy potwierdził, że wszystko jest i że nawet kupił nowe zapachy do sauny zaczęłam odliczać minuty do końca pracy. Kiedy zostało trzydzieści minut do wyjścia zadzwoniła do mnie przyjaciółka, która narzekała na upał i na to, że rozstała się z partnerem. A z racji tego, że następny dzień był wolny od pracy zaprosiłam ją do siebie wraz z innymi koleżankami i urządziłyśmy sobie babskie popołudnie na basenie. Kiedy nastał wieczór przeniosłyśmy się do domu. W końcu wpadłyśmy na pomysł żeby skorzystać z sauny. Koleżanki były zachwycone zapachem do sauny. Byłam bardzo wdzięczna mężowi, że kupił zapach o nazwie daglezja. Dzięki temu mogłyśmy wdychać piękny zapach lasu i drzew iglastych. Po saunie zamówiłyśmy cztery olbrzymie pizze i zasiadłyśmy do obejrzenia przyjemnej komedii romantycznej. Dzięki temu spotkaniu moja przyjaciółka troszkę się rozerwała i nie myślała o swoim partnerze.
Spotkanie z dziewczynami było bardzo przyjemne i odprężające. Postanowiłyśmy, że częściej musimy robić sobie takie babskie spotkania. Jedynym minusem takich spotkań u kogoś w domu jest to, że na drugi dzień trzeba porządnie wysprzątać cały dom.